Szukając tematu do felietonu, sięgnęłam pamięcią w przeszłość, bo teraźniejszość znów pozbawiła nas możliwości obcowania ze sztuką baletową na żywo. Ile pięknych i barwnych spektakli przesunęło się przed moimi oczyma! Jakie tytuły pojawiały się na afiszach polskich scen w nie tak znów odległej przeszłości! Zdecydowanie więcej było baletów romantycznych, których mocno niedzisiejszej stylistyki nie trzeba było nikomu tłumaczyć. Zatrzymałam się na jednym, szczególnie kolorowym obrazku, a inne podobne zaczęły także wpadać na swoje miejsca niczym baletowe puzzle. Chodzi o balety romantyczne, których libretto opowiada, z grubsza biorąc, o dzieciach (zawsze dziewczynkach – przecież balet romantyczny to postawienie na piedestał kobiety-tancerki), niewiedzących , kim w rzeczywistości są i dorastają wśród ludzi (najczęściej Cyganów), którzy je przygarnęli w dzieciństwie, albo dla odmiany żyją w słodkiej nieświadomości, że ich rodzic nie jest tym, za kogo go mają.
Koniec świata będzie dopiero wtedy, gdy przestaniesz marzyć
Jagoda ignaczak | taniecPOLSKA.pl | 2020
Felietony
18 maja 2020
Kilka pokongresowych spostrzeżeń alla Polacca
Jagoda Ignaczak | taniecPOLSKA.pl | 2020
Felietony
5 października 2020