Podczas zajęć ze śpiewu w szkole musicalowej w Teatrze ROMA prowadząca powiedziała mu, żeby nie marnował czasu i lepiej skupił się na tańcu. Marzenie o występowaniu w Kotach – jego ulubionym musicalu – legło wówczas w gruzach. W rozmowie powiedział, że nie wierzy w przypadek – wszystko, co się dzieje w naszym życiu, ma swój sens, oraz, że jest w aktualnie w miejscu, do którego skierowały go wszystkie dotychczasowe zdarzenia. Pracuje jako tancerz i choreograf zarówno w kontekście sztuk performatywnych, jak i wizualnych. Interesuje go choreografia rozumiana jako poszerzona praktyka, która przejawia się w wielości formatów i mediów. Wyznał, że już podczas zajęć z historii tańca w ramach Instruktorskiego Kursu Kwalifikacyjnego (organizowany przez Narodowe Centrum Kultury) znacznie bliżej mu było do Yvonne Rainer, czy Trishy Brown niż do Piny Bausch, czy Kurta Joossa. O tym, jak kształtowało się jego zainteresowanie tańcem i taneczna edukacja, jak pracuje się nad spektaklem, w którym samemu się występuje, oraz o projekcie, nad którym aktualnie pracuje, opowiedział mi w naszej rozmowie.